Religia w szkole

MsCoccaine

Co o tym myślicie? Powinno się oceniać za wiarę w szkole? Czy powinna być na świadectwie? Niby nic nie zmienimy, ale porozmawiać zawsze o tym można Happy

.

Korneliusz

U mnie religia w szkole była nastawiona zbyt bardzo na chrześcijaństwo i katolicyzm, choć przecież nie powinna mieć żadnego nacisku i nie komentować bezposrednio, która religia jest prawdziwa. Nasz nauczyciel religii zawsze wiedział najlepiej, on miał rację i nie było dyskusji, chyba, że chcesz mieć obniżoną ocenę. Toteż nic mi to nie dawało oprócz nerwów spowodowanych tym, co facet potrafi opowiadać, chociażby o ateiźmie. I zaznaczę jeszcze, że przyznaj mu się, cholera jasna, że jesteś ateistą, to cię człowiek zje, zabije albo spali na stosie, bowiem głosisz jakieś herezje. No ale nic. Przestałem chodzić. I trudno mi ocenić, czy religia powinna być w szkole oraz czy powinna być oceniana. Jesli miałaby być taka jak u mnie, to uważam, że nie powinno być jej wcale. I ogólnie jeśli już by miała być, to powinna być z nią równoległa etyka, na którą mógłbym uczęszczać bez groźby nie przejścia do następnej klasy, bo jako ateista nie potrafię odmówić Ojcze Nasz. Brak tolerancji u gorliwych i przekonanych o jedności wiary katolików mnie czasem dobija.

MsCoccaine

Bo katolicy są dobijający, Kornelczi. Anyway, jeśli chodzi o religię w szkole, to ja jestem przeciw. Nie powinno się oceniać za wiarę, albo jej brak. To głupota, totalna głupota i nie wnosi to niczego do naszych umysłów. Bo od nawracania i uczenia o Jezusie powinien być kościół, a nie szkoła. Co do nauczycieli i księży uczących religii, różnie to bywało. Do tej pory natrafiałam na samych świetnych nauczycieli i nie mogę powiedzieć o nich złego słowa, do niczego nikogo nie namawiali, byli wyrozumiali i w ogóle. Zwłaszcza ksiądz w podstawówce, ksiądz w gimnazjum który uczył mnie przez rok i mój obecny, w liceum. Najmilej jednak wspominam księdza Piotra, z gimnazjum, może dlatego że nie był od nas wiele starszy i umiał do nas dobrze podejść? I pragnę zaznaczyć, że na religię w gimnazjum chodzili też ateiści i ksiądz z nimi normalnie rozmawiał, doskonale wiedząc o ich podejściu do wiary, etc.

nimrod.

Argh, denerwuje mnie gadanie katechetki. I te czytane przez nią opowiadania o chorych prostytutkach, które zostały uleczone dzięki wizycie w kościele. Aha, aha, na 'prawdziwych faktach'.
Ogólnie to... No cóż, byłabym bardziej wierząca, gdyby nie to całe głupie gadanie kościoła, te spory, te dziwaczne poglądy jak np. homoseksualizm to szatan wcielony, spalmy ich najlepiej na stosie.
Lecz wracając do religii w szkole. Mogłaby być i nawet dla wszystkich, ale gdyby się to ograniczało do czytania Biblii. Uniwersalna jest, więc nie widzę problemu, żeby ktoś nawet innego wyznania, czy ateista ją czytał- nie musi przecież w to wierzyć, ale -jak to pamiętam z lekcji polskiego- są tam te wzory, antywzory, odpowiedzi na trudne pytania dotyczące ludzkiej egzystencji itp.
Albo taka religia jaka jest. Ale żeby jeszcze była etyka. I żeby można było wybrać, a nie, że chodzić na etykę możesz tylko, jeśli jesteś innego wyznania. A ateista ma pecha, o.

Break

Jestem tego zdania jak to Kornelczi powiedział że religia w szkole jest zbyt nastawiona na chrześcijaństwo i katolicyzm. Czasami są oceniane nawet same praktyki religijne co jest w ogóle bezsensu. Jak to miałam kiedyś.
Dokładnie 'a ateista ma pecha'