Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna

Sprawdzamy się w yaoi
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna -> ♠ Literacko ♠
Autor Wiadomość
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:51, 05 Paź 2010    Temat postu: Sprawdzamy się w yaoi

Dobra, bez śmiechów, chichów. Postarałem się napisać coś, jak obiecałem. Nie jestem jakoś specjalnie zachwycony, ale nie mnie to oceniać.

Prolog:

Leżałeś oparty o zimną, mokrą ścianę ze wzrokiem wbitym w brudny, szary chodnik. Starałeś się rozpracować czemu betonowe płyty przystrojone są w liczne pęknięcia. I zrobiłbyś teraz wszystko, żeby zignorować postać stojącą nad tobą, która na własne oczy widzi, jak spadasz na samo dno. W swoim chorym umyśle uważałeś, że musisz mu pokazać swą siłę, że dla ciebie to wszystko nic nie znaczy, że na codzienień radzisz sobie z takimi sytuacjami. Tak naprawdę wiedziałeś dobrze, że Wilhelm ci nie uwierzy. Niby czemu miałby to robić? Znał cię na tyle, aby przejrzeć wszystkie twoje plany. Tak, to on cię naprawdę znał. Był jedyną osobą, której poznać się dałeś. Zapatrzyłeś się w jego miłości i uwielbieniu, którym cię dażył. Lecz co w zamian dostaje? Wychodzisz z domu, opuszczasz go tak jak stoi, nie mówisz, gdzie idziesz i z czym masz problem. Po prostu go zostawiasz z dudniącym sercem w przełyku, z ogarniającą go falą gorąca i bólu. Tak, zostawiasz go z niczym.
Nie rozumiesz, czemu się z tym nie pogodził, czemu przyszedł tu, żeby cię odszukać i pomóc, czemu wciąż cię kocha. Właśnie, Wilhelm cię kochał. Lecz cóż zastał? Spoconego, wycięczonego śmiecia, który chce ze sobą skończyć w przypływie narkotycznej depresji. Twarz miałeś mokrą i bladą, pasma czarnych, zmierzwionych włosów przyklejały ci się do czoła, zakrywając oczy i chroniąc cię przed znaczącym spojrzeniem chłopaka. Podkuliłeś swoje długie, smukłe nogi i zakryłeś się drżącymi rękoma.
- Spójrz mi w oczy - rzekł Wilhelm, ujmując siłą twój podbródek i przywierając ręką do ściany. - Spójrz na mnie!
Poczułeś na nowo zapach jego klasycznych perfum. Wilhelma zawsze otaczała nutka awangardy i wyjątkowości. Zawsze był taki bezpretensjonalny, taki schludny, świeży, uwodzący... Te perfumy były jego nieodłączną częścią, to były perfumy Wilhelma i tylko Wilhelma. Zapach, który sprawiał, że bezgranicznie mu się oddawałeś, należałeś wtedy do niego.
Podniosłeś mozolnie wzrok i utwkiłeś go w głębokich, szarych oczach chłopaka. Właściwie to mężczyzny, przy tobie Wilhelm zdawał się nabierać paru lat. Był taki inny niż ty... W jego oczach widziałeś żal, nie litość. Widziałeś żal, na który sobie zasłużyłeś opuszczając go i pozbawiając jedynej miłości.
- Musimy wrócić do domu - odparł przyglądając się twoim wielkim źrenicom. Rozszerzyły się pod wpływem tego błogiego świństwa, które zaproponowali ci w klubie. Czegoś, po czym miałeś uciec. Uciec od miłośći, zdałeś sobie sprawę.
Wilhelm spoglądał tak na ciebie jeszcze przez chwilę, kiedy to przymknął oczy i przysunął swoją twarz do twojej. Czułeś przy sobie jego delikatne, szare włosy, ten ciepły, powolny oddech, tę podniecającą bliskość. Nagle jego usta rozwarły się, przylegając spokojnie do twoich. Wilhelm całował cię, tak namiętnie, jak zawsze. Znowu byłeś z nim, nawet po tym, co mu zrobiłeś. Poczułeś jak znowu na ciebie patrzy i gładzi delikatnie ręką twoje włosy. Podniósł się szybko i podając ci rękę, postawił na nogi. Objął cię jeszcze raz. Wtuliłeś się w jego miękki, brązowy płaszcz i przymknąłeś oczy. Naprawdę cię kochał. I wiedziałeś już, że nigdy nie żałowałeś czegoś bardziej.

***


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MsCoccaine
Sick to think
Sick to <i>think</i>



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka

PostWysłany: Wto 13:56, 05 Paź 2010    Temat postu:

Awwwi ! Czuję, że fabuła będzie piękna! Początek strasznie mi się podoba, aż nie chce mi się szukać żadnych literówek - pieprzyć literówki, to jest piękne!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimrod.
Extraordinary Girl Moderatorka
Extraordinary Girl <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: paradise city

PostWysłany: Wto 13:58, 05 Paź 2010    Temat postu:

Nie jesteś specjalnie zachwycony? Pfff. Toż to lepsze od mej całej twórczości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:00, 05 Paź 2010    Temat postu:

Nu nie jestem, bo nie jest lepsze, Andziu. Poza tym, nie wiem czy ja potrafię pisać yaoi skoro jestem tej płci, której jestem. Bo ten nastrój to diabli wzięli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MsCoccaine
Sick to think
Sick to <i>think</i>



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka

PostWysłany: Wto 14:13, 05 Paź 2010    Temat postu:

Oj, Korneczli. Albo szukasz sposobu dowartościowania i tak mówisz bo wiesz że zaprzeczymy i zaczniemy ciebie wychwalać, albo zwyczajnie jesteś ślepy o! Szukasz dziury w całym, naprawdę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:32, 05 Paź 2010    Temat postu:

Nie, Kasiu, aczkolwiek w szkole uchodzę raczej za nikły talent pisarski. Jeśli ktoś przez dobrych pare lat wmawia Ci, że nie jesteś nic wart - zaczynasz w to wierzyć. Dlatego nadziwić się nie mogę, że Wasze opinie są pozytywne. Mniej więcej dlatego tyle to dla mnie znaczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MsCoccaine
Sick to think
Sick to <i>think</i>



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka

PostWysłany: Wto 14:39, 05 Paź 2010    Temat postu:

no to się ciesz, iż cię wychwalamy, o! Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Break
Pseudo masochista
Pseudo masochista



Dołączył: 24 Wrz 2010
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:12, 05 Paź 2010    Temat postu:

Napisałeś to pięknie. Z resztą mam wrażenie że za jakikolwiek gatunek byś się wziął to i tak było by to fantastyczne. Jednak eee... yaoi to nie jest konkretnie to co chciałabym czytać, całkiem mnie to nie kręci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:41, 06 Paź 2010    Temat postu:

Rozdział I: Z wyblakłym uśmiechem

Słońce zaczęło przedzierać się przez delikatne zasłony, rzucając złotą poświatę wprost w szare oczy Wilhelma. Przymrużył je lekko i obracając się na bok, patrzył na śpiącego jeszcze Sebastiana. Ten widok sprawiał mu subtelną przyjemność. Lustrował wzrokiem jego delikatne rysy, wygięte w grymasie usta, rozrzucone po poduszcze niczym sieć pajęcza czarne włosy. Nie była to twarz ciepła i sympatyczna, która zmiękczałą wszystkich wokół. Tak, w przeciwieństwie do Wilhelma, który jedynm uśmiechem potrafił zjednać sobie nie jednego człowieka, twarz Sebastiana była zawsze zimna, zacięta i wyzywająca. W gruncie rzeczy Will dobrze znał chłopaka. Wiedział, że to tylko zbędna, pusta maska. Aczkolwiek chociaż znał tę twarz na pamięć i mógłby ją opisać używając najróżniejszych i najbardziej pasujących epitetów czy porównań, wciąż odkrywał ją na nowo, wciąż widział w niej tę ulotność po ostatnich przeżyciach.
Nagle Sebastian obrócił się na drugi bok i okrył cienką kołdrą, jaką zwyczaj na łóżko rozkładał Wilhelm, który teraz zaprzestał lustrowania tak dobrze znanej mu twarzy i wstał z łóżka, aby zaparzyć mocną kawę. I tak będziesz jeszcze długo spał po wczorajszym pomyślał w pośpiechu, zmierzając do kuchni. Założył jeszcze skąpe bokserki z uwagi na przyzwyczajenie i na dobre zajął się pracą.

***

W biurze był już po dziewiątej, zaspany i spóźniony, jednakże zawsze prezentując sobą należytą, poważną i klasyczną postać. Zasiadł przy swoim stanowisku, włączył komputer i zdjął pospiesznie brązowy płaszcz. Od tyłu naszła go Anna, sumienna sekretarka, meldująca zadania, które mężczyzna musi wykonać.
- Czyli tak - zaczęła kwitować cały swój wywód. - Przygotuj się na spotkanie z zarządem, które odbędzie się dzisiaj po drugiej. Pamiętaj, że musisz poinformować o tym zespół. Macie dobrze wypaść.
- To wszystko? - rzucił Wilhelm, wyginając w palcach kolejny spinacz do papieru.
- Jeśli chodzi o pracę, to tak - odparła kobieta, opierając się od niechcenia o biurko. - Mam ci jednak jeszcze przekazać, że Aleksander idzie dzisiaj z innymi do kina, na jakiś kolejny beznadziejny film, jaki to przecież zazwyczaj wybierają na ichnie wypady. Także zaprosił cię. Ja bym na twoim miejscu nie odmówiła, jeśli nie chcesz, żeby cały czas ci dogadywał. Aczkolwiek, to na szczęście już nie moja sprawa.
- A kiedy? - podniosłeś wzrok na Annę, która zbierała się już do odejścia na zaszczytne miejsce sekretarki w końcu sali.
- Nie pytaj się mnie, tylko Aleksandra - odrzekła i oddaliła się do siebie.
Wilhelm westchnął głęboko i zakrył rękoma twarz, żeby odreagować. Dzień zapowiadał się wspaniale, gdyby nie to, że marzył już o wróceniu do domu i ujrzeniu Sebastiana. Zaczął się zbierać do przygotowań, rozgłosił tę informację całemu zepołowi, licząc na to, że będą potrafili się zachować. Cały czas uleciał mu w błyskawicznym tępie, pomyślnie zakończył rozmowy i poszedł się do Aleksandra. Ten siedział zamyślony przy biurku, gładząc w rękach zielony kubek.
- Och, Wilhelm - udał zaskoczonego, machnalnie się uśmiechając i lustrując wzrokiem postać przed sobą. - Pewnie usłyszałeś od Anny o dzisiejszym wypadzie? Zaraz się zbieramy i liczę na to, że pójdziesz z nami. Ach, i doprawdy, ładny masz krawat.
Mężczyzna przygładził swoje błyszczące, brązowe włosy i wstał od biurka. Ubrany był w szary garnitur, zwyczajną błekitną koszulę i czarne, skórzane buty. Rozluźnił szybkim ruchem dłoni swój czerwony krawat w intrygujący, biały wzorek i popatrzył się znacząco na Wilhelma.
- Dziękuję - powiedział Will trochę zakłopotany. - W takim razie pójdę z wami, gorszy przecież nie będę. Na co idziemy?
- Zobaczysz - rzucił mężczyzna, zbierając papiery z biurka i wrzucając do nowej, błyszczącej teczki. - To szybko, po płaszcz leć.
Wilhelm obrócił się, zmierzając w kierunku swojego stanowiska. Zdziwienie nie znikało z jego twarzy dopóki nie znalazł się u siebie, bowiem wtedy ujawniła się nutka konsternacji. Spakował rzeczy i ruszył w stronę drzwi. Nagle za ramię złapał go Aleksander.
- Cholera jasna - rzucił pod nosem. - Chyba musimy iść we dwójkę. Ernest nie może dzisiaj, to samo z resztą. A wybrałem taki dobry film! CHyba mnie nie zostawisz samego, prawda?
Wilhelm poczuł się dość dziwnie, ale uznał, że musi się zgodzić. Wyszli więc razem z pracy i podążyli w stronę wielkiego, oświetlonego budynku, w którym znajdowało się kino. Mężczyzna cały czas czuł na sobie spojrzenie Aleksandra. Aczkolwiek za nic nie potrafił go rozszyfrować.

***

Znów zapaliły się światła, na ekranie zlatywały po kolei napisy końcowe. Wilhelm pomrukiwał po cichu zdenerwowany. Nie przepadał za filmami grozy, a szczególnie za oglądaniem ich bez prawdziwego znajomego. Bez Sebastiana..., pomyślał. Po chwili poczuł, że zszokowany Aleksander puszcza jego rękę, za którą złapał w punkcie akcji.
- To chyba nie na moje nerwy - rzekł Wilhelm, wstając z siedzenia.
- Gdzież tam, film był świetny - odparował Aleksy i zabierając teczkę, stanął obok niego. - Do domu idziesz teraz?
- Nie mam innego wyjścia - odpowiedział z sarkazmem, przemierzając ciasny rząd krzeseł. Nagle poczuł na sobie nacisk Aleksandra i oparł się o jedno z nich.
- Wybacz, potknąłem się - bąknął mężczyzna, łapiąc równowagę i schodząc z przyjaciela. - Odprowadzę cię. Mam po drodze.
Wilhelm westchnął i powoli wyszedł z sali, z deka taranując tłumy idące przed nim. Po chwili nareszcie wydostali się z kina i mogli w milczeniu spokojnie zmierzać chodnikiem do niedużej posiadłości Wilhelma. Mężczyzna wciąż czuł się obserwowany. Miał wrażenie, że Aleksy śledzi każdy jego krok, każde stąpnięcie i każdy ruch. Strasznie męczyło i krępowało go to uczucie. Na szczęście szybko dotarli pod dom, bowiem Wilhelm nie mieszkał daleko od pracy. Zaledwie dziesięć minut pieszo.
- To do jutra - rzucił, obracając się od Aleksandra.
Ten stał tak jeszcze przez chwilę, patrząc to na dom przyjaciela, jak i na niego samego. W oknie dostrzegł myjącego naczynia Sebastiana.
- Wilhelmie... - zaczął i podbiegł do mężczyzny, łapiąc go za skrawek płaszcza.
Przycisnął go lekko do latarni, stojącej tuż za nimi. W bladym świetle obserwował przez chwilę wyraz twarzy mężczyzny, a potem nagle pocałował go, ręką ujmują przy lini kości policzkowej. Wilhelm poczuł na sobie chłodne usta Aleksandra, które nacierały na niego. Zdezorientowany, wyrwał się z objęć i oddalił o pare kroków.
- Oszalałeś? - wrzasnął i stanął przy drzwiach, wyjmując zdenerwowany klucze.
Aleksander stał jeszcze przez chwilę, obserwując z wyblakłym uśmiechem drzwi, za którymi zniknął przyjaciel, i szybę, w której stał niedowierzający Sebastian z bólem i złością w oczach. Kocham cię, rzekł po cichu i obracając się, zniknął za rogiem mrocznej alejki dzielnicy Wilhelma.


***

To tyle z mojej strony, bo wątek z uzależnieniem Sebastaiana muszę jeszcze dopracować. I tutaj powiem, że nie udało mi się SERIO dobrać nastroju. Ale nie mam pomysłu jak to naprawić. Ma ktoś może kiś pomysł?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Korneliusz dnia Śro 13:00, 06 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimrod.
Extraordinary Girl Moderatorka
Extraordinary Girl <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: paradise city

PostWysłany: Śro 14:50, 06 Paź 2010    Temat postu:

Kornelczi, cicho. To jest 'och i ach', jak to ostatnio zaczęłam mówić. W sensie, iż świetne, cudowne, wspaniałe i och i ach i w ogóle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna -> ♠ Literacko ♠ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin