Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna

Korneliuszowo
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna -> ♠ Literacko ♠
Autor Wiadomość
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:34, 01 Paź 2010    Temat postu: Korneliuszowo

Leżysz, omotany miękką kołdrą, czarną, taką jak zawsze. Usiłujesz przytulić poduszkę, która, jakby na złość, nie chce przyjąć pożądanego kształtu. Otacza cię ciemność, skrajna, przejmująca. Ktoś inny zapaliłby światło, czując się nieswojo w takim otoczeniu. Tobie to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Pozwala myśleć, pomaga rozwiązać wcześniejsze dylematy, przynosi refleksje. Z uchylonego okna sączy się świeże powietrze, cicho skrada, otulając chłodnym powietrzem po burzy. Zazwyczaj przynosi ci zapach siarki, palonego drewna, zapałek i samego ognia. Teraz tę orzeźwiającą deszczową nutę, która nie pozwala wyrwać się ze swoich objęć. Coraz mocniej ściskasz zniszczoną, puchową poduchę. Całe szczęście nie śnisz. Nareszcie myślisz o tym, co się wydarzyło. Pod zamkniętymi powiekami, jeszcze raz śledzisz całą sytuacje, wasze dzisiejsze spotkanie, do którego nie powinno było dojść, aczkolwiek doszło. Strącasz winę na jej nieprzewidywalność, na jej szaleństwo. Tylko czemu mówisz o szaleństwie? Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś, że ze Stephanie jest coś nie w porządku, kiedy dostrzegłeś, że próbuje cię zaciekle ostrzec przed czymś, czego nigdy nie widziałeś na oczy i w co skrajnie nie wierzysz; kiedy po raz pierwszy zaczęła ci mówić o tym, czego się obawia. Przypominasz sobie to, bardzo dokładnie.

***

Gdy siedzieliście na przystanku, blisko siebie. Nie obejmowaliście się, milczeliście. Wtedy ona zaczęła, dławiącym się głosem, który przed chwilą wydawał się taki spokojny.
- Aleksandrze - wydusiła, po czym próbując się pohamować, wzięła trzy głębokie wdechy. - Aleksandrze, czy zdajesz sobie sprawę, czego najbardziej boisz się w życiu?
Tylko na nią popatrzyłeś, prymitywnie ukazując białe zęby w olśniewającym uśmiechu, który zniewala wszystkie spotkane ci kobiety.
- Aleksandrze, powiedz mi, czego się boisz - jej głos był nieco bardziej stanowczy. Wzrok również skierowała ku tobie. Wymusiła nim odpowiedź.
- Nie wiem, Stephanie - zastanowiłeś się szybko. - Nigdy o tym nie myślałem. Przecież wszystko szło po mojej myśli, miałem to, czego potrzebowałem.
- Na pewno jest coś przed czym w głębi serca uciekasz - odparła zniżonym głosem, a twój uśmiech zniknął z twarzy. Patrzyłeś na drugą stronę ulicy, gdzie para zakochanych mijała właśnie zamkniętą kawiarnię.
- Kiedy ja naprawdę nie mam pojęcia. Cóż mogę ci odrzec, Stephanie? - na nowo spojrzałeś w jej bajeczne, ciemnoniebieskie, głębokie oczy, pełne odbijających się ulicznych świateł. - Mogę zgadywać, że przeraża mnie osamotnienie, że boję się śmierci. Chyba jak każdy człowiek, prawda? Lecz czemu mnie o to pytasz? Czego ty się boisz?
Odwróciła swój wzrok i skierowała go na swoje ręce, otulone teraz wełnianymi, czerwonymi rękawiczkami. Raz po raz, rozmasowując sobie nimi uda.
- Myślisz, że to takie proste - prychnęła, odgarniając swoje czarne niczym noc włosy. - Myślisz, że mogę tak o tym mówić, co? Jeśli się czegoś naprawdę boisz, to przeraża cię nawet sama myśl o tym.
- Stephanie, nie chciałem przecież - pogładziłeś jej włosy. - Choć zaciekawiło mnie, z czym masz tak wielki problem.
Delikatnie chwyciła twoją dłoń i splotła wasze palce. Jej czerwone rękawiczki przeplatały się teraz z twoją nagą, wyziębioną skórą.
- Boję się, że stanie ci się krzywda, Aleks - urwała i biorąc kolejny wdech dodała. - Boję się, że stanie ci się krzywda, bo nie jesteś świadomy, co może się wydarzyć.
- O czym ty mówisz? - zrobiłeś wielce zdziwioną minę, w gruncie rzeczy naprawdę nie mając pojęcia, o co chodzi dziewczynie.
- Mówię? Ile razy mam powtarzać, że nie sposób mi o tym myśleć, a co dopiero mówić? - zabrała swoją dłoń, delikatnie strącając twoją. - Powinnam ci o tym powiedzieć. Jeśli będziesz wiedział, będziesz mógł pomóc nie tylko sobie, lecz mnie i innym.
- Czekaj, Steph, wyjaśnij mi o co chodzi, bo zaczynam się bać, a...
- To raczej dobrze - skinęła głową. - Bo powinieneś się bać czegoś oryginalniejszego niż po prostu śmierć czy osamotnienie.
Przyjechał autobus, jak zwykle w najmniej oczekiwanym i odpowiednim momencie. Wsiedliście oboje, przecież jesteście sąsiadami, mieszkacie na tej samej alei.

***
Cóż, coś co Korneliusz kiedyśtam wyciułał i dalej ciuła. Cóż o tym myslita?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kanashimi
puremorning Moderatorka
pure<b>morning</b> <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziki Ogród

PostWysłany: Pią 23:40, 01 Paź 2010    Temat postu:

Moje zdanie znasz ;3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimrod.
Extraordinary Girl Moderatorka
Extraordinary Girl <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: paradise city

PostWysłany: Pią 23:43, 01 Paź 2010    Temat postu:

Och, i znowu będę miała kompleksy. Czemu wszyscy piszą o wiele lepiej ode mnie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:52, 02 Paź 2010    Temat postu:

Przestań, Andzia, ja to ledwo światu pokazałem (patrz: Karo). A mam niską samoocenę, oj niską. Więc uważam, że piszesz o wiele lepiej. Takim lekkim, wciągającym stylem. I przez Ciebie bedę kiedyś ryczeć po nocach, ot co. Prze Ciebie i przez Karo, bo obydwie piszecie fantastycznie.
A tak poza tym, mam edytowac posta, czy pisac w następnym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimrod.
Extraordinary Girl Moderatorka
Extraordinary Girl <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: paradise city

PostWysłany: Sob 13:04, 02 Paź 2010    Temat postu:

Kornelczi, to ty weź przestań.
Ja osobiście preferuję, jak jest w nowym poście kolejna część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kanashimi
puremorning Moderatorka
pure<b>morning</b> <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziki Ogród

PostWysłany: Sob 16:14, 02 Paź 2010    Temat postu:

Ja wolę, ja jest w poprzednim, ale lepiej dodawaj w nowych, to wtedy będzie się wyświetlało, że są nowe posty. O. I odpisz mi wreszcie, no~

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MsCoccaine
Sick to think
Sick to <i>think</i>



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka

PostWysłany: Sob 17:53, 02 Paź 2010    Temat postu:

O Kornelczi... Toś mnie zdemotywował i sprawił, iż ja Coccainus Malretus mam ochotę się zapaść pod ziemię. Lubię taki styl pisania - dociera do czytelnika. Świetnie Happy Chcę już następną część!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:17, 02 Paź 2010    Temat postu:

Ojej, no. Nie wiedziałem, że się może spodobać. To będę w nowym dawał. Tylko wybaczcie, bo to długie. No i Karo mówiła, żeby wstawić.
***
Ty się tu wychowałeś. Jako pięciolatek ganiałeś razem z innymi dzieciakami po ulicy. Mieliście swoje kryjówki, tajemne przejścia, stosy wspólnych zabawek i własny klub na drzewie. Swojego czasu z tego wyrośliście, choć do dwunastego roku życia wciąż przychodziliście pograć w karty albo poszamotać się o byle sprawy. Na alei mieszkała jeszcze jedna dziewczyna, nie była to Stephanie. Córką sąsiadów, bardzo zżytych z twoimi staruszkami, była Eleonora, na którą i tak wszyscy wołaliście Nora. Wszyscy chodziliście so tej samej podstawówki, potem do gimnazjum, w końcu do liceum. Mieszkaliście w spokojnej i kulturalnej dzielnicy, więc nie ma się co dziwić tym, ogólnie rzecz biorąc, wspaniałym relacjom. Swojego czasu zmieniło się wszystko. Rok temu, koło siedemnastych urodzin, na ulicę wprowadziła się Stephanie. Mieszkała w bliźniaku, razem z Tobą. Wcześniej mieszkał tu stary Bill, ale groziła mu już śmierć z powodu długów i przeniósł się do jakiejś małej klitki, sprzedając swoją część. Z początku nie utrzymywaliście ze Stephanie żadnych kontaktów. Dopiero, gdy wylądowaliście w tej samej klasie, postanowiłeś do niej zagadać. Bowiem Stephanie była urokliwa - miała szczupłą, zgrabną sylwetkę, była dość wysoka. Jej drobną twarz okalały proste, czarne włosy. Nigdy nie lśniły, nawet w wielkim słońcu, na które z taką niechęcią i uporem wychodziła. Najciekawsze w niej były jednak oczy, wielkie, granatowe, czy też ciemno-niebieskie. Zawsze odbijały tyle blasku, wszystkie światła w pobliżu. Choć najbardziej intrygowało cię zawsze to, że błyszczały również w bezgranicznej ciemności, niczym oczy skradającego się kociska.
Zapytałeś się wtedy czym wraca do domu. Było to jedno z najgłupszych pytań, jakie mogłeś zadać, skoro mieszkaliście praktycznie w jednym budynku. Na szczęście, dziewczyna była nowa. Nie przejęła się zbytnio twoim pytaniem.
- Szczerze? - odchrząknęła, opierając się o wyszczerbioną, drewnianą ławkę. - Jeszcze nie wiem. Zamierzałam po wyjściu ze szkoły przestudiować cały rozkład jazdy autobusów, choć nigdy z niego nie korzystałam. Do wcześniejszej szkoły miałam zaledwie dwieście metrów, krótka aleja, zaułek, a potem już budynek. Nigdy też nie odczuwałam potrzeby korzystania z komunikacji miejskiej do centrum, także mogę się szczerze przyznać, że nigdy nie jechałam autobusem - przerwała i spojrzała ci w oczy. - Ale nie o tym miałam mówić. Nie wiem czym wracać, rano ojciec podrzucił mnie pod szkołę.
- To się świetnie składa...
- Stephanie - szybko ci podrzuciła swoje imię.
- Właśnie, Stephanie. Dobrze się składa. Chyba mnie kojarzysz, bo mieszkamy w bliźniaku, prawda? - zapytałeś, nie licząc na odpowiedź. - Pokażę ci zatem, czym wracać. Nie wątpię, że teraz codziennie będziemy się widywać w tym autobusie. Do zobaczenia.
I uciekłeś. Wzrok, który na ciebie skierowała wysuszał ci krtań, a zarazem hamował przewód myślowy i kreatywność konwersacji. To było dziwne uczucie. Wcześniej układałeś mniej więcej całą gadkę, a nagle zabrakło ci słów. Nie wystarczyło ci śmiałości, której pozazdrościli ci wszyscy w klasie.

***

Zajęliście miejsca na końcu, ostatnie siedzące obok siebie. Zbliżała się godzina siódma, elektroniczny głos kobiety zapowiadał co chwilę następny przystanek, a ty siedziałeś skrępowany, wbijając wzrok w psychodelicznie czerwone rękawiczki Stephanie.
- Zacznijmy od początku - zdobyłeś się na odwagę. - O jakiej krzywdzie wspomniałaś? Czego nie jestem świadom?
Stephanie wzniosła wzrok ku szaremu sufitowi autobusu. Po chwili znów cię nim ujęła.
- Wiesz - odparła z wielkim zmartwieniem w oczach. - I nie wypieraj się tego. Czy pamiętasz swoje sny? Chociażby wczorajszy.
- Nie - mruknąłeś zaniepokojony. - Od dwóch lat nie pamiętam, o czym śnię. Nie przywiązuję do tego uwagi, nie jest mi to potrzebne i nie wiem, do czego mogło by się przydać.
- To bardzo źle - spuściła wzrok, przenosząc go za szybę autobusu. - Bardzo źle. Sny trzeba pamiętać, powinno się pamiętać. Człowiek śni przez ponad jedną trzecią życia. Przynoszą one człowiekowi wspomnienia, refleksje i rozmyślania, te najgłębiej osadzone, nieświadome. Nie masz pojęcia, że z nimi żyjesz. Coś, co jest na dnie twojego umysłu, ukazuje się właśnie pod postacią snu. Dlatego proszę cię, spróbuj je zapamiętać. Wtedy wszystko ci się rozjaśni. Wszystko będzie prostsze, Aleksandrze. O wiele prostsze.
- Gdyby zapamiętywanie tych snów, było tak proste, jak o tym mówienie, już dawno zacząłbym prowadzić własny sennik - poirytowałeś się. - Kiedyś nawet próbowałem coś zapamiętać. Teraz przestało mnie to obchodzić, Steph. Jeśli śnią mi się koszmary, to po co mi je pamiętać?
- Jeśli śnią ci się koszmary - zaczęła Stephanie. - To znaczy, że coś się dzieje, Aleksandrze. Dzieje się i to coś złego, o czym mówić na razie nie chcę. I potrzeba, żebyś ów koszmar zapamiętał, by wiedzieć, czego się strzec. Bo wiem, że coś potrafisz, i wiem, że nic dobrego z tego nie wyniknie, choć na początku wyda ci się darem.
- Wiesz co, Stephanie? - podniosłeś głos. - Nie wiem o czym mówisz. I wiesz co? Ja chyba nawet nie chcę wiedzieć. Najlepiej zamknijmy ten temat, zgoda? Nie mówmy już o tym. Tylko mnie denerwujesz.
Dziewczyna spojrzała się na ciebie z bólem w oczach. Otworzyły się drzwi autobusu na waszym przystanku, powiał chłodny, zimowy wiatr. Do środka wpadło trochę śniegu. Przez zaledwie kilka sekund, wyczytałeś z jej rozpaczliwego spojrzenia, że nie możesz tego tak zostawić. Nie teraz, kiedy powiedziała ci, jak działać.
Wysiedliście, zanim drzwi zdążyły się zatrzasnąć. W milczeniu podążaliście ośnieżoną ścieżką, wydeptaną po całym dniu, lecz na nowo obsypaną lekkim puchem. Delikatne płatki śniegu prószyły wprost do oczu. Przymknąłeś je, czując jak roztapiają się na rzęsach. Spojrzałeś na Stephanie. Nie mrużyła oczu, płatki śniegu zdawały rozpływać się na jej wielkich źrenicach. Zatrzymałeś się przy swoich schodach, widząc jak jej ponura twarz znika ci za drzwiami. Udałeś się do siebie, aby pomyśleć. Aby zasnąć.
Aby zasnąć i zapamiętać wszystko, co ci się śniło.
Udałeś się do swojego pokoju, cicho zamknąłeś drzwi i wyciągnąłeś z drewnianej szuflady laptopa. Zacząłeś przeszukiwać sieć w poszukiwaniu jakichś skutecznych metod zapamiętywania.
- Nonsens - pomrukiwałeś. - Czemu ja to właśnie robię? Czemu to takie ważne?
Natknąłeś się na jakąś poważniej wyglądającą witrynę. Zacząłeś uważnie śledzić tekst.
- "Pierwszym, ale i najważniejszym krokiem jest nastawienie. Samo postanowienie "kiedy się obudzę, będę pamiętał swój sen" sprawia, że nasza podświadomość pomoże nam w "wykonaniu zadania"." Świetnie, doprawdy fantastycznie. Jakby to miało rzeczywiście coś ułatwić. "Przed samym położeniem się spać powiedz sobie wyraźnie (na głos lub w myślach) : "kiedy się obudzę, będę pamiętał swój sen". Możesz powtórzyć to kilka razy, możesz wyobrazić sobie siebie leżącego w łóżku, zapisującego swój sen w dzienniku snów." - wywróciłeś oczami. - Może przejdziemy do konkretów? "Pozostań przez chwilę w pozycji w jakiej się obudziłeś, postaraj się przypomnieć sobie sen, zapewne wydarzenia są poukładane nie chronologicznie, najbardziej żywe są obrazy, które odbyły się najpóźniej, postaraj się zebrać wszystko i przejść do następnego etapu." Panie, i co jeszcze? Czemu piszą o tym, jakby to było coś łatwego, na poziomie samodzielnego załatwiania się w toalecie? - westchnąłeś.
Zacząłeś szukać innych stron, gdzie bardziej opisowo specjaliści przyglądają się problemowi. Lecz nic nie znalazłeś. Wszędzie pisano o dziennikach snu, o tym, by chociaż hasłami po przebudzeniu spisywać swe przeżycia. W ciągu półtoragodzinnej fazy REM, przesyconej obrazami, dźwiękami i emocjami, pozytywne nastawienie wspomaga zapamiętywanie. Można też używać dyktafonu czy innej formy uwieczniania swych nocnych przeżyć.
Wziąłeś głęboki wdech i zamknąwszy laptopa, podążałeś do łazienki. Starannie zamykając drzwi, podszedłeś do lustra. Oparłeś bezsilne ręce na marmurowej umywalce i spojrzałeś w swe odbicie. Cóż ci się ukazało? Zobaczyłeś siedemnastoletniego chłopaka z wielkim zmartwieniem na twarzy. Podkrążone oczy, szara cera i plastikowe, piwne oczy. Zniszczone, brązowe włosy spływały delikatnie po uszach, okalając smukłe, blade policzki. Wysuszone usta nie chciały wydać z siebie odrobiny szczęścia - wciąż nieugięcie koniuszki warg brnęły w dół. I czemuż jesteś tak smutny? Pytałeś się, udręczając umysł, który nie potrafił stanowczo osądzić dzisiejszego spotkania. Nie potrafiłeś sobie odpowiedzieć. Jedyną rzeczą, jaką teraz chciałeś, to podołać zadaniu Stephanie i zapamiętać swój sen, by powiedzieć jej, że nie było w nim nic nadzwyczajnego.
Zdjąłeś pospiesznie ubranie, wziąłeś prysznic i wróciłeś do łóżka. Nie myślałeś o jedzeniu, choć nie jadłeś dzisiaj obiadu, kolacji, ani innej przekąski; nie myślałeś o piciu, choć spożyłeś dzisiaj zaledwie dwie puszki pepsi - myślałeś tylko o swoim zadaniu, o zadaniu dla Stephanie, o tym, że musisz pamiętać. Musisz.
Zgasiłeś światło. Zapamiętasz.

***


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimrod.
Extraordinary Girl Moderatorka
Extraordinary Girl <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: paradise city

PostWysłany: Sob 19:21, 02 Paź 2010    Temat postu:

To jest... to jest... ach! *_*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MsCoccaine
Sick to think
Sick to <i>think</i>



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka

PostWysłany: Sob 19:30, 02 Paź 2010    Temat postu:

Przyznam, że dołujesz mnie coraz bardziej Kornelczi. Coraz bardziej i bardziej, bo ja czegoś takiego napisać bym chyba nie umiała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna -> ♠ Literacko ♠ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin