Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna

Korneliuszowo
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna -> ♠ Literacko ♠
Autor Wiadomość
Kanashimi
puremorning Moderatorka
pure<b>morning</b> <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziki Ogród

PostWysłany: Sob 23:06, 02 Paź 2010    Temat postu:

Porównać to ze zmierzchem można wszystko, jeśli chce się poziom owego czegoś podnieść (;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:22, 02 Paź 2010    Temat postu:

Przestańcie. Aleksandra można porównać do Belli, a Stephanie fo Edwarda, o. I to ten sam poziom niestety ;c

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:26, 03 Paź 2010    Temat postu:

***

Pod swoim ciałem poczułeś mokry i śliski beton. Koszula przesiąkła ci cuchnącą deszczówką, zacząłeś drżeć. Wokół było zimno, kałuże z satysfakcją sączyły całe twoje ciepło, brud z betonu przylepił się do ubrania. Spokojnie usiadłeś na ziemi, czując potężne zawroty głowy. Jedynym jasnym punktem była wysoko podwieszona świetlówka, która migała jaskrawym światłem, to psując się i na nowo oświetlając betonową posadzkę. Z trzech stron otaczały cię murowane, podniszczone ściany oszpecone białymi sprejami. W rogu stał brudnozielony śmietnik, z którego unosił się niemiłosierny odór. Wspierając się o jedną ze ścian, stanąłeś na nogi. Dawno nie czułeś takiej niepewności. Przytuliłeś się więc plecami do muru i rozejrzałeś raz jeszcze po okolicy. Ślepa uliczka. To tak mogłeś określić to miejsce. Nie widząc żywej duszy ruszyłeś do przodu. Po paru krokach wyszedłeś na większą ulicę, odchodzącą od zaułka. Droga wyglądała tak samo, jak wcześniejsze miejsce, z dwóch stron otoczona zimnym, ceglanym murem. Nie wiedząc, co począć, ruszyłeś tą ulicą, skręcając potem w inne, mniejsze alejki, wierząc, że znajdziesz taką, która różnić się będzie wyglądem od pozostałych. Przypominało ci to wielki, zaczarowany labirynt, w którym projektant zapomniał o zielonych, perfekcyjnie przystrzyżonych żywopłotach. Kiedy skręciłeś w kolejną uliczkę, ujrzałeś posiadłość Scherwölgów. To była twoja alejka, jednak znajdował się na niej jedynie dom Nory. Szybko podbiegłeś na bladoniebieską werandę. Drzwi stały otworem, ział z nich skrajny mrok, choć może było to tylko wrażenie, bo ciemność z domu bardzo kontrastowała ze słonecznym blaskiem dnia. Pociągnąłeś za skrzypiącą, złotą klamkę i wszedłeś ostrożnie do środka. W pomieszczeniu rzeczywiście było ciemniej niż zawsze, nie mniej jednak wszystko znajdowało się na swoim miejscu: zniszczona, żółta tapeta; lekko obdrapane, białe kredensy i liczący sobie pół wieku wieszak. Przeszedłeś z hallu do kuchni, zapalając potężny żyrandol. Tu również wszystko wyglądało jak dawniej. Z wyjątkiem kwiatów pani Scherwölg, które zawsze stały na stoliku świeże, aczkolwiek teraz były suche, skruszone i zwiędłe. Ruszyłeś w stronę okna przysłoniętego lekko zabrudzonymi, białymi firankami. Rozchyliłeś je, a twoim oczom, zamiast perfekcyjnego ogródka państwa Scherwölg, ukazał się znów przeklęty mur, który sączył całe światło i z pewnością uniemożliwiał ucieczkę. Zacząłeś zastanawiać się, co się stało z tym domem, kiedy rozmyślania przerwał ci szaleńczy krzyk. I nie był to wrzask kota, prowadzącego bijatyki przed śmietnikiem; nie były to łzy szczęścia i zadowolenia. To Nora. Wybiegłeś szybko z kuchni i stąpając po starych, drewnianych schodach, nasłuchiwałeś jakiś odgłosów. Przeszedłeś przez korytarz i stanąłeś w drzwiach łazienki Scherwölgów, skąd dochodziło teraz ciche łkanie, przepełnione bólem. Nie mogłeś uwierzyć w to, co widzisz. Wydawało ci się to jakąś nieocenzurowaną bajką, kadrem z brutalnego, niedozwolonego do produkcji filmu, najgorszym i najbardziej bolącym koszmarem…

***

Otworzyłeś oczy i oszołomiony zaczerpnąłeś tchu. Koszmarem. Tak, to był koszmar. Nie zwracając uwagi na częściowe odrętwienie, wyjąłeś notes spod poduszki i zapaliłeś lampkę przy biurku. Siedząc na krześle, dokładnie spisałeś wszystko to, co się wydarzyło, każdą chwilę, każde miejsce, każdą osobę. I położyłeś się spać do łóżka. Opierając się, zasnąłeś. Lecz nie miałeś więcej snów.
Nazajutrz rano spakowałeś tylko książki, wrzuciłeś swój notatnik do plecaka i wyszedłeś spięty z domu. Przekraczając próg swojego liceum, czułeś dziwny niepokój. Chciałeś zobaczyć dzisiaj tylko dwie osoby. Po to tu przyszedłeś. Chciałeś zobaczyć Stephanie. I chciałeś zobaczyć Norę…
Przed pierwszą lekcją złapałeś Stephanie, która siedziała jak zwykle tajemnicza na parapecie, wyglądając przez okno. Był to chyba jedyny osłonięty ciemnością zaułek w tej szkole i należał do dziewczyny. Podszedłeś do nie szybko i nie czekając na jakiekolwiek powitanie, wsunąłeś jej w delikatne ręce swój notatnik.
- Zrobiłem to, Steph – mruknąłeś. – I wcale mnie to nie cieszy. Wolałbym tego nie widzieć.
Dziewczyna czytała z nieznajomym ci wyrazem twarzy cały sen, studiując i rozważając dokładnie każde słowo. W oczy rzucił jej się niedbały charakter pisma.
- Przestraszyłeś się – stwierdziła, odkładając notes obok ciebie. – I chociaż nie zdajesz sobie sprawy, że nie pojedynczego snu powinieneś się bać, mogę powiedzieć, iż jestem z ciebie dumna, Aleksandrze. Choć pewnie nie wypada być dumną, po czymś takim. bo wiem, co potrafisz. Szkoda jedynie, że takim sposobem będziesz się musiał o tym dowiedzieć.
- Jakim sposobem? – spytałeś zaskoczony. – I o czym?
Dziewczyna westchnęła. – O czym? Przekonasz się już po tej lekcji. Bo sam na to wpadniesz i będziesz się obawiał. Myślisz, że nie wiem, dlaczego tu przyszedłeś? – dotknęła koniuszkiem bladej dłoni twojego czerwonego pullovera. – Przyszedłeś tutaj, żeby zobaczyć się ze mną. I po to, by ujrzeć Eleonorę, która zginęła w twoim śnie. Zabita przez brutalne tortury nieznanego ci człowieka, przy których straciła zbyt dużo krwi. Bo jak to ująłeś, związał ją czymś i nożem ciął każdy centymetr delikatnego ciała…
- Dość – przerwałeś jej stanowczo. – Wiem, co napisałem, a tym bardziej wiem, co widziałem. Nie musisz mi o tym opowiadać, nawet jeśli sprawia ci tę chorą satysfakcję. Nie mamy o czym rozmawiać, nie wiem, po co to zrobiłem i nie wiem, co to wniesie.
Odszedłeś, zostawiając Stephanie z wyciągniętą przed sobą ręką. Po chwili złożyła ją na kolanie i znów smutno spoglądała przez okno, obserwując ludzi w dole. Wróciłeś do klasy, zajmując swoje stare miejsce na końcu Sali. Obok ciebie siedział już Olgierd, odrabiając zadanie z historii i nucąc jeden z ulubionych rockowych kawałków. Mruknął jakieś prymitywne powitanie i wrócił do swojego świata. Rozejrzałeś się po pomieszczeniu. Wilhelm, razem z klasową elitą, Ernestem i Wirgiliuszem, do której nie miałeś dziś nastroju dołączyć, napięcie dyskutowali o polityce państwowej. Serafina i Aurena siedziały na ławce, wpatrzone w ekran telefonu Olafa, który zapewne popisywał się czymś błahym, jak to miał w zwyczaju. Maurycy dzwonił ukradkiem do dziewczyny, Franciszka siedziała zaczytana w jednej ze swoich ulubionych książek, Antonii zżynał biologię od Sergiusza. Stephanie pozostała przy parapecie na korytarzu. Dwanaście osób z tobą włącznie. Dwanaście. A przecież twoja klasa była pechową trzynastką. Zaraz rozpoczynała się pierwsza lekcja, a brakowało tylko Nory.

***

To powiedzcie jeszcze może co sądzicie o ciągu dalszym? *nieśmiało prosi o ocenę*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kanashimi
puremorning Moderatorka
pure<b>morning</b> <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziki Ogród

PostWysłany: Nie 0:33, 03 Paź 2010    Temat postu:

kupa prawda, Ty piszesz o wiele lepiej i to ma jakiś ukryty sens. Żadne romansidło ani nic. I znowu muszę powiedzieć, że moje zdanie już znasz, bo mi się nie chce tego pisać jeszcze raz ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimrod.
Extraordinary Girl Moderatorka
Extraordinary Girl <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: paradise city

PostWysłany: Nie 0:41, 03 Paź 2010    Temat postu:

To jest świetne i tyle, wcale nie piszę lepiej od Ciebie, bo Ty piszesz fantastycznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MsCoccaine
Sick to think
Sick to <i>think</i>



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka

PostWysłany: Nie 12:09, 03 Paź 2010    Temat postu:

On powiedział, że to jest romansidło? A bajkę o Chacie znasz Kornelczi? To jest świetne! Dawaj więcej, bo fantastycznie ci idzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:24, 03 Paź 2010    Temat postu:

***

Na ósmej lekcji, kiedy to straciłeś już wszelkie nadzieje, a do głębi wypełnił cię strach i niepewność, wpadła wasza wychowawczyni. Serce podeszło ci do gardła, krtań zacisnęła się lekko. I powiedziała to, czego się obawiałeś i czego nie chciałeś za nic usłyszeć. Powiedziała, że przyszedł telefon z policji. Poinformowali ją, iż Nora nie żyje. Nora. Nie. Żyje.
Wilhelm wrzasnął coś na głos i wybiegł z klasy zostawiając wszystko na stole. Stephanie odwróciła się w ławce i znacząco spojrzała w twoje przepełnione żalem oczy. Nie mogłeś udźwignąć tego spojrzenia, nie mogłeś udźwignąć tej druzgocącej prawdy i przyszłości, którą widzisz w snach. Nareszcie zrozumiałeś, o co jej chodziło. Nie mogąc ścierpieć dłużej ciszy w klasie, poderwałeś się z krzesła i wrzucając pospiesznie książki do plecaka, wyszedłeś z Sali. Udałeś się wprost do domu, chcąc zasnąć. Nie myśląc o konsekwencjach.
I zasnąłeś.
I zapisałeś to.
Nie widziałem siebie. W pierwszej chwili zrozumiałem, że będę obserwatorem. Widziałem Stephanie, w rynku, przy wyłączonej, zimnej fontannie. Siedziała, mrużąc oczy, z dłonią zanurzoną w wodzie. Cała była blada, wręcz sina. Chłodną rękę przyłożyła do czoła. Oparła głowę na ramieniu i podkuliła kolana. Było dość ciemno, dopiero po chwili zauważyłem postać za Stephanie. To był Wilhelm, ubrany w swój szary, bawełniany płaszcz i czarne, skórzane rękawice. Aczkolwiek nie płaszcz i nie rękawice przykuły moją uwagę. W ręce trzymał zniszczony, stary sznur. Zakradł się do Stephanie, która momentalnie obróciła się w jego stronę. Ujął jej podbródek swoimi smukłymi palcami i przysunął do swojej twarzy.
- Myślisz, że nie wiem, jak to było? – wymruczał, ledwie słyszalnie. – Powiedz mi jedynie, dlaczego to zrobiłaś. Zawsze wiedziałem, że jesteś inna. Siedzisz tam zawsze sama, na odludziu, niby nic cię nie obchodzi, tak? A tu proszę, nagle mordujesz w tak brutalny sposób moją Norę. Tak, zabijasz ją. Zabijasz mi moją miłość. Dlaczego, pytam się, dlaczego, Stephanie?!
- Nic o mnie nie wiesz – powiedziała pewnie. – Nie masz pojęcia, co potrafię i że robię dobrze. Ja próbowałam ją ochronić. Ochronić, słyszysz? Aleksander jest taki jak ja, tylko w inny sposób. Ukazałam mu to, rozumiesz? Chciałam żeby zobaczył i spróbował ją uratować. Ale nie zdołał, bo i ja bym nic nie zdołała. Choć wiem, kto jej to zrobił. Bo słyszałam, co chciał zrobić. Myślał o tym. Myślał o tym cały czas. Ale nie miałam jak go powstrzymać, nie w pojedynkę. A Aleksander zbyt późno to zrozumiał.
- Przestań łgać – zacisnął mocniej swoje palce. – Aleks w tym nie uczestniczy. Aleksowi nic do tego. Bo to ty ją zabiłaś, Stephanie. Ty ją zabiłaś.
- To zrobił Michael, rozumiesz? Nie ja! – krzyknęła teraz. – Michael Scherwölg. Eleonora była jego bratanicą. Znasz go, prawda? I dobrze wiesz, że robił w kółko awantury Scherwölgom, a ci nie mieli odwagi wyrzucić go z domu. Joachim Scherwölg, ojciec Nory, uważał, że musi mu wynagrodzić dzieciństwo, którego razem nie spędzili. Nie widział, że jest Michael nieobliczalny. Scherwölgowie są moimi sąsiadami. To mała odległość. Słyszałam co myślał.
- Proszę cię – poirytował się Wilhelm. – Nie wmawiaj mi, że jesteś superbohaterką. Michael nie ma z tym nic wspólnego, po prostu tam żyje i tyle. A tego co zrobiłaś, nigdy nie odpokutujesz, więc lepiej, bym wybawił cię od wyrzutów sumienia i przynajmniej pozbył się tego żalu.
Wilhelm chwycił za sznur i momentalnie zacisnął go na chudej szyi Stephanie. Ciszę przerwał jej donośny krzyk.

Następnego dnia udałeś się do biblioteki, wypożyczyć jakąś strawną lekturę, która pozwoli ci zapomnieć o wszystkim co widziałeś. Usiadłeś na miękkiej, czerwonej sofie i pogrążyłeś się w książce. Nie mogłeś się skupić, cały czas błądziłeś myślami wokół tego, co zamierza zrobić Wilhelm. Odjęło ci rozum, przerażająca pustka i bezgraniczna ciemność, nie wiedziałeś co począć. Nie wiedziałeś do kogo masz się zwrócić, nie wiedziałeś jak postąpić. Wszystko wydało ci się nagle jakąś chorą historią. Obawiałeś się, że Wilhelm rzeczywiście będzie chciał ukarać Stephanie, choć wierzyłeś, że dziewczyna nie ma z tym nic wspólnego. Zanurzyłeś się w lekturze, zapominając o wszystkich dylematach. Nie poszedłeś do szkoły. Nie teraz.
Ktoś chwycił cię od tyłu za ramię. To była Stephanie.
- Czemu mi tego nie powiedziałeś? – zapytała z wyrzutem.
Zamrugałeś zszokowany oczami. – Czego, Steph?
- Tego, że Wilhelm mnie o to podejrzewa. I że wiesz już, że Michael jej to zrobił. Czemu siedzisz i nic nie robisz? Jak zobaczyłeś Norę we śnie, też nic nie postanowiłeś, prawda? Teraz znowu chcesz tylko siedzieć i obserwować po nocach? Czy tak trudno było chociaż zadzwonić?
- Skąd ty to wszystko wiesz? – przypomniałeś sobie, że notes masz wciąż w plecaku pod sofą. – Nie powinniśmy rozmawiać. Naprawdę nie mamy o czym. Przepraszam cię, może rzeczywiście powinienem komuś opowiadać ten nocne bajki.
- Bajki? – wzdrygnęła się Stephanie, pochylając cię nad tobą z zaciętym, a jednocześnie smutnym wyrazem twarzy. – Uważasz, że gdy ktoś kogoś usiłuje zabić, to jest bajka? Aleksandrze, proszę cię, opamiętaj się.
- Nie, Stephanie – pokręciłeś głową. – Ucisz się, to jest biblioteka. Tutaj ludzie potrzebują spokoju. I ja też go potrzebuję, więc nie wplątuj mnie w te swoje paranoiczne gierki. Ze mną jest wszystko w porządku, jestem normalny, niczego nie widzę. To był chory zbieg okoliczności, nakręciłaś mnie tym wszystkim. Wielu rzeczy nie potrafię ci wyjaśnić, a nawet nie chcę ci wyjaśniać. W ogóle nie chcę z tobą rozmawiać, dociera?
- Proszę, zastanów się – odparła błagalnie dziewczyna. – Przecież widzisz, że to się nie trzyma całości. Widzisz to, no po prostu to widzisz! Jak możesz to wytykać od zbiegów okoliczności? Od przypadku? Czemu mnie odrzucasz? Czemu odrzucasz siebie?
- Ja niczego nie odrzucam – wstałeś z sofy, odsuwając Stephanie na bok. Zabrałeś swój plecak i nałożywszy go na plecy, podszedłeś do regału by odłożyć książkę. Dziewczyna szła za tobą krok w krok.
- Chcę spokoju – stanowczo powtórzyłeś. – Przeliterować? Stephanie, zrozum. Zostaw mnie w spokoju. Nie jesteśmy razem bezpieczni, jak twierdzisz. Daj mi żyć swoim światem, a sama pozostań w swoim z super-bohaterami, skoro widzisz w nim przyszłość. Mnie w to nie wciągniesz. Nawet jeśli po prostu coś do mnie czujesz.
Zostawiłeś ją samą, stojącą przy dziale z kryminałami i powieściami grozy. Delikatna, przejrzysta łza spływała jej po delikatnym podbródku, co ledwo zauważyłeś spod burzy potarganych, kruczoczarnych włosów. Westchnąłeś głęboko i wyszedłeś po długich, stromych schodach biblioteki publicznej na ulicę. Po chwili namysłu udałeś się z powrotem do mieszkania.

***

Nie umiem pisać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Korneliusz dnia Nie 18:25, 03 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kanashimi
puremorning Moderatorka
pure<b>morning</b> <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziki Ogród

PostWysłany: Nie 18:41, 03 Paź 2010    Temat postu:

Powiedz jeszcze raz, że nie umiesz, to... Przecież umiesz i to świetnie. Standardowo moje zdanie znasz.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kanashimi dnia Nie 19:05, 03 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Korneliusz
Naczelny dziwkoman Administrator
Naczelny dziwkoman <i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:59, 03 Paź 2010    Temat postu:

KOCHAM TWOJE LITERÓWKI, KARO <3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kanashimi
puremorning Moderatorka
pure<b>morning</b> <i>Moderatorka</i>



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziki Ogród

PostWysłany: Nie 19:05, 03 Paź 2010    Temat postu:

Fak ju. Sry za offtop.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fantasies.fora.pl Strona Główna -> ♠ Literacko ♠ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin